Cześć,

W tej części mojego bloga będą działy się rzeczy niemożliwe. Masz wyjątkową i niepowtarzalną okazję przeczytać wstęp do czegoś większego. Format o jakim nawet mi się nie śniło. Poznaj przygody Nathana, młodego blogera, który próbuje rozkminić o co chodzi w dorosłym życiu i jak się do niego zabrać. Chłopak nie bardzo wie czego chce od życia, ale jedno jest pewne chce blogować i przekazywać swoje przemyślenia i zajawki szerszej publiczności.


Czy pomożesz Nathanowi przejść przez piekło życia w miejskiej dżungli? To Ty masz duży wpływ na losy chłopaka. Możemy razem stworzyć tę historię, musicie tylko chcieć.


Milego czytania.

10:00:00

Dzień dziecka





Data :1 czerwca
Miejsce: Kraje ONZ
Cel: upowszechniania ideałów i celów dotyczących praw dziecka zawartych w Karcie Narodów Zjednoczonych.

Tak, to są tylko fakty. Dzień dziecka kojarzy nam się wszystkim z czymś innym. Festyny, dzień sportu w szkole, reklamy w telewizji nawołujące do kupowania zabawek i oczywiście prezenty w samej rzeczy. Wszystkie blogi parentingowe pękają od postów pod tytułem "co kupić dziecku?" "idealny prezent na dzień dziecka" i tym podobne wpisy. Jednak mało kto pokusił się do napisania wspomnień z dzieciństwa połączonego z tym właśnie dniem.


Data: Rok 2003
Miejsce: gdzieś w południowej Polsce
Cel: Stworzyć najwspanialsze wspomnienia

Pamiętam ten dzień jak gdyby było to wczoraj.

Obudziłam się rano i nie zanosiło się na nic zwyczajnego. Zjadłam śniadanie i poszłam jak zwykle do szkoły. Nie było zwykłych zajęć lekcyjnych. Jak w każdej szkole z okazji dnia dziecka jest również i dzień sportu. Wszyscy uczniowie zebrani są na hali sportowej na której organizowane są gry i zabawy. Na boisku przed szkołą jest kiermasz słodyczy i zabawek. Pogoda była doskonała by uczestniczyć w wydarzeniach szkolnych. Zaraz po szkole wróciłam do domu z nadzieją, że w tym roku dostanę mój wymarzony prezent a nie jakąś zwykłą czekoladę. Wbiegłam do domu z nadzieją, że moja mama już na mnie czeka z wymarzoną zabawką (nie pamiętam dokładnie co to miało być, ale widocznie coś ważnego dla mnie w tamtej chwili). Jednak w domu cisza, mama siedziała spokojnie przy stole i zapytała jak było w szkole. Standardowe pytanie (torturowała mnie nim aż do ukończenia liceum).

Po obiedzie udałam się do mojej najlepszej koleżanki. I wtedy cała magia się zaczęła. Nasze mamy, tak jak my przyjaźnią się od dzieciństwa. My się wychowujemy razem i nasze mamy prawie też wychowały się razem. W tym roku zdecydowały zaplanować dla nas coś niezwykłego, nieoryginalnego. Wydały nam przyjęcie z okazji dnia dziecka. W pokoju na środku stał różowy stolik z różowymi talerzykami, sztućcami i szklankami przystrojonymi cukrem. Na stole były różnego rodzaju smakołyki (czekoladki, truskawki, maliny i jabłka). Kiedy zostałyśmy zaproszone do pokoju by zasiąść do naszego podwieczorka nasze mamy powiedziały zgodnie chórem "Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka".

-Mamy dla was jeszcze małe prezenciki.

Obie dostałyśmy takie same papierowe torebeczki a w środku były różowe piżamki z Didla (kto wie ten wie co to był Didl w tamtych czasach haha).  Byłyśmy zachwycone całą organizacją i małym upominkiem. Po podwieczorku nasze mamy zorganizowały nam karaoke i konkurs taneczny. Śmiechom nie było końca.

I wiecie co jest najcudowniejsze w tym wszystkim? Mimo upływu 14 lat od tamtego dnia ten Dzień Dziecka wspominam co roku z łezką w oku.

Apel do rodziców : Nie jest to istotne co kupicie swoim dzieciom na tę okazję, najważniejsze jest to byście stworzyli im okazję do tworzenia pięknych wspomnień.

Małe przypomnienie Didla :)

Pochwalcie się w komentarzach waszym najlepszym Dniem Dziecka. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 kappacofe , Blogger